To tylko ludzie.


Gdy cierpisz na depresję, wszyscy dookoła wydają się być przeciwko Tobie, lub też wszyscy Tobą gardzą. Trudno nie myśleć inaczej, skoro w tym depresyjnym kociołku pływa poczucie winy, niska samoocena i tęsknota za przebywaniem z innymi ludźmi, przy jednoczesnej izolacji, która rządzi Twoim życiem. 

Z jednej strony chcesz być duszą towarzystwa, z drugiej strony nie potrafisz mimo wszelkich wysiłków. Jak człowiek, który ma problem z prostą komunikacją i reaguje na bodźce jak betonowa ściania, może być duszą towarzystwa? Mówisz, działasz, reagujesz jakby Ci się poziom baterii kończył. Tłumów to raczej nie porwiesz w takim stanie, myślę że nawet największy nudziarz w towarzystwie, wyjdzie przy Tobie na komediowy super umysł niczym Ricky Gervais. Aparycja depresyjniaka w połaczeniu z żywotnością kawałka drewna i umysłem szybkim jak przeglądarka IE, powoduje jedynie grymasy na twarzach. Widzisz to, czujesz niechęć, wiesz już jak Cię ludzie odbierają. To uczucie potrafi dobić, ogarnia Cię jeszcze większy smutek, wymieszany z gniewiem. Gdzieś tam zaczna się czaić nawet nienawiść. Wiem, jak bardzo trudno nie dać się temu ponieść i nie wpaść w jeszcze gorszy stan. Wpadasz znowu w błędne koło, bo każde negatywne zachowanie odbierasz ze zdwojoną siłą, co sprawia, że nawet jeśli chcesz się poczuć lepiej - nie potrafisz, wspinasz się pod górkę tylko po to, by znowu spaść w dół. Pewnie badania naukowców - z USA oczywiście - "dowodzą" że przebywanie z ludźmi, leczy depresję. Super, ale jak przebywać z ludźmi, kiedy kompletnie się do tego nie nadajesz? Kiedy już jesteś w takim stanie, gdzie przekonanie o negatywnym odbiorze Twojej osoby, jest zbyt silne by je pokonać. No i kto chce przebywać z taką marudą? Albo Cię odbiorą jako socjopatę, albo po prostu - totalnego korka.

Interakcje z innymi ludźmi, to koszmar w depresji. Nie tylko sprawianie bólu bliskim, ale też zamartwianie się non stop o to, jak Cię odbierają pozostali ludzie - znajomi, współpracownicy, koledzy czy koleżanki na studiach itp. Tracisz kontakty, a w świecie tej miażdżącej "ciszy", kontakt z innymi jest bardzo potrzebny.
Skup się na płytkim kontakcie z innymi i nic więcej. Daruj sobie głębsze relację, bo zatrujesz i siebie i drugą osobę. Depresja to taka trucizna, która niestety potrafi skutecznie podtruć każdego, z kim się zaczniesz bliżej zadawać. Przebywanie z ludźmi faktycznie może pomóc, jednak z zachowaniem jednego, prostego warunku - żadnego spoufalania się. Nie licz na to, że ktoś Cię przytuli do serca i zapłacze nad Twoim strasznym losem. Takie ckliwości, łzawe do zarzygania znajdziesz jedynie w amerykańskich filmidłach. Ludzie nie są tacy uroczy i radze o tym pamiętać, żeby nie wdepnąć w kaka. Każdy dba o własny tyłek, i to samo musisz zrobić Ty - zadbać o komfort własnego tyłka i zrobić coś wyłącznie dla siebie.

Miej w tyle tych, którzy nie chcą trzymać kontaktu -po co Ci oni? Szczęścia raczej nie dadzą. Nie patrz na wszystkich nowopoznanych z nadzieją, bo my ludzie, w genach mamy zakodowany egoizm, dążenie wyłącznie do zadowolenia swojego ego. Postaw na to samo. Ja wiem, że w depresji jest się hipermegaultraturbo czułym i wyczulonym. Rozczulamy się nad wszystkim i wszystkim, żyjemy w jakimś dziwnym świecie własnych emocji, kształtowanych depresją. Przywiązujemy się do innych przerażająco mocno i szybko. Płaczemy, żeby za 5min się śmiać, a za 10 z otępieniem patrzeć w ścianę. 
Przez to wszystko jesteśmy dla ludzi tak atrakcyjni, jak Conchita Wurst dla przeciętnego faceta. Jeśli nie pracujemy wpierw nad sobą, nasz kontakt z ludźmi będzie pasmem porażek. Nie da się nie wchodzić z ludźmi w interakcję, więc najlepiej uczynić ten kontakt jak najmniej szkodliwym - przede wszystkim dla nas. 

Im mniej będziesz szukać ciepła i zrozumienia gdzie popadnie, tym łatwiej będzie. Wiem, że nie brzmi to jak łatwe zadanie, bo nie jest. Patrz na ludzi jak na źródło informacji, wiedzy, rozrywki, towarzystwo na imprezę, do kina, restauracji. Tyle. Zero spoufalania się, zero wchodzenia w szczegóły Twojego stanu, zero ckliwości i zbędnych czułości. Płytki kontakt bez ubarwień. Gdy poczujesz, że się angażujesz- zrywasz kontakt, albo ograniczasz, choćby nie wiem jak ciężko było. 

*Dla mniej kumatych - temat nie dotyczy znających problem na wylot, najbliższych Ci osób, dobrych przyjaciół, i poznanych tematycznie- czyli innych chorych (świadomych swojej depresji).

C.D.N

To tylko ludzie. To tylko ludzie. Reviewed by Unknown on 4:14:00 AM Rating: 5

Brak komentarzy:

ConstructiveMind. Obsługiwane przez usługę Blogger.